Skip to main content
INDIEDelhi

Po co jechać do Indii? Czyli Indie okiem kobiety

By 3 lipca 201718 lutego, 2020No Comments
Facebookpinterest

Fiołki i kadzidło

Jeżeli myślicie, że Indie pachną kadzidłem, curry i korzennymi przyprawami to podzielcie to na sto i odejmijcie razy milion. Kadzideł i przypraw wprawdzie nie brakuje, ale razem z nimi pojawia się tona gówna i hektolitry uryny. Dosłownie. I… wybaczcie, daruję sobie ozdobniki – gówna krowiego i ludzkiego. Może nie wszędzie i nie zawsze, ale w Delhi i innych wielkich miastach na pewno.

indie, varanasi

indie, varanasi

indie, varanasi

Indie a higiena

Hinduska dbałość o higienę kończy się na czubku własnego nosa, a porządek nie wykracza poza własne cztery kąty. To co dookoła nie liczy się w ogóle.

Skrótowo wygląda to tak:

Idziecie ulicą widzicie mężczyzn w idealnie białych koszulach szorujących języki druciakami, mijacie kobiety myjące swoje długie, piękne włosy pachnące mydłem i wodą różaną. Potem ci sami mężczyźni wsiadają do autobusu i wycierają twarz firanką, która wisi tam od lat, a gdy dopadnie ich „potrzeba” po prostu zdejmują gacie i ją załatwiają (a jeśli o busach mowa to TUTAJ poczytasz więcej). Może nie w samym autobusie, ale tuż obok. A te kobiety, pachnące mydłem i wodą różaną plują, pierdzą i bekają – na ulicy, na dworcu, wszędzie, niezależnie od tego który szczebel drabiny społecznej zajmują. Serio. I nie ma w tym nic niegrzecznego, po prostu taka mentalność – to co zalega należy wydalić, tu i teraz, bo tak jest zdrowo. Swoją drogą czy nie mają racji?

indie, delhi

indie

indie

Segregacja śmieci? Zapomnij… 🙂

Indie toną w śmieciach. Kosze? Zapomnijcie. Nawet jeśli ktoś je tam postawi nikt nie będzie z nich korzystał. Niech nie zmylą Was wielkie bilbordy na lotnisku w Delhi, które komunikują „dbamy o porządek i jesteśmy ekologiczni”. Wprawdzie poczujecie się tam jak paniska, bo pani w toalecie powie Wam serdecznie „namaste”, poda ręcznik i podziękuje za wizytę, ale już po wyjściu z hali głównej doleci do Was ten charakterystyczny, wszędobylski smrodek, a niekiedy i szczur, który akurat pędzi po chodniku na łeb na szyję, bo w ulicznej garkuchni akurat ktoś wyrzuca resztki jedzenia. Szczury to oczywiście logiczne następstwo ton śmieci i tak jak one są naprawdę wszędzie, nawet w miejscach, które opatrzone są plakietką „VIP”.

Nie myślcie, że piszę to wszystko, bo chcę Was do Indii zniechęcić. Nic z tych rzeczy – sama chętnie tam wrócę. Piszę , bo –  byłam tam kiedyś po raz pierwszy i pamiętam jak bardzo to, co zobaczyłam różniło się od tego co mi się wydawało.

indie, delhi

indie

indie

 

Warto czy nie warto?

Można obejrzeć wszystkie filmy, przeczytać wszystkie książki i wysłuchać setek opowieści na temat tego kraju, ale każda będzie zaledwie niewielkim wycinkiem z ogromu wrażeń i bodźców jakie czekają na miejscu. Dlatego jeśli zapytacie mnie jak jest w Indiach nie udzielę Wam prostej odpowiedzi, bo Indie są takie… jakie są. Z jednej strony głośne, tłoczne i duszne, z drugiej zachwycające, monumentalne wręcz mistyczne, z jeszcze innej strony brudne, brzydkie i śmierdzące. Kolorowe, uduchowione, ale też trochę przerysowane, a momentami  tandetne i wkurzające. I biedne i bogate, i wciągające i odpychające.  Wszystko to prawda.  I wszystko zależy od tego gdzie się jedzie, po co i czego się oczekuje.

Wyobrażenia kontra rzeczywistość

Można użalać się nad tonami śmieci, ludźmi śpiącymi na ulicy, czy dziećmi w podartych ubraniach wyciągającymi wychudzone rączyny po jałmużnę. Można próbować z tym walczyć, emocjonalnie się szlachtować i… mocno się rozczarować, bo w tak wielkim kraju nasza maleńka, doraźna pomoc nic nie zmieni, a czasem może nawet zaszkodzić. Wielokrotnie widzieliśmy jak matka wysyła do nas dziecko. One po prostu są wykorzystywane. Jeśli rzucicie im kilka rupii z pewnością niewiele im z tego zostanie, ale będą prosić o to samo za tydzień, miesiąc a nawet rok. Uspokoicie swoje sumienie, ale przy okazji nakręcicie spiralę ‘”one rupee” czyli nieustającego żebrania. Wiem, to trudne – sama  parę razy się poryczałam widząc takie sceny, a twarz bezdomnego dziecka, które spotkałam w pociągu pamiętam do dzisiaj, ale wiem, że dawać nie wolno, bo to tylko pogorsza sprawę.

Można też wszystkie te historie przyjąć jako normę i wyciągnąć z całości jak najwięcej dla siebie. Jeśli więc marzy Ci się podróż nie tylko palcem po mapie, nie tylko z punktu a do punktu b, ale też podróż w głąb siebie, chcesz  poznać swoje granice cierpliwości, obrzydzenia, wytrzymałości na zmęczenie  i brak snu – jedź do Indii i poddaj się temu co tam zastaniesz.

Jeśli narzekasz na Polskę, na tramwaje i autobusy śmierdzące latem, na beja, którego raz na jakiś czas mijasz na przystanku- jedz do Indii, zapewniam, że po powrocie docenisz to co masz, gdzie żyjesz i przestaniesz marudzić.

I pamiętaj – masz przywilej, możesz tam pojechać lub nie. Większość Hindusów nigdy nie opuści nie tylko swojego kraju, ale nawet miasta. Dla nich to codzienność i normalność dla Ciebie tylko wakacje albo przygoda życia.

 

Follow my blog with Bloglovin